dr no frwl gf tb yolt ohmss daf lald tnwtgg tswlmmrfyeo oc avtak tld ltk ge tnd twine dad cr qos sf
24 25 26
 

 
  NewsFAQE-Mail
   
RECENZJA FILMU
 
  FROM RUSSIA, WITH LOVE // POZDROWIENIA Z ROSJI
 

 

 

4/5  

ocena

 
autor: Marcin Tadera
data publikacji: 21.08.2015


 
 


Jeszcze w trakcie zdjęć do „Doktora No” producenci Albert R. Broccoli i Harry Saltzman podjęli decyzję, że w dalszej kolejności zekranizują piątą powieść cyklu Iana Fleminga, wydaną w roku 1957 „From Russia, With Love”, którą mniej więcej w tym czasie prezydent John F. Kennedy uznał za jedną z dziesięciu ulubionych książek. Studio United Artists najwyraźniej wreszcie uwierzyło w projekt, podwajając budżet produkcji w stosunku do „Doktora No”. Film z miejsca stał się hitem, zarówno komercyjnym, jak i artystycznym. Zyskał rzesze fanów na całym świecie, do dziś pozostając niedoścignionym wzorem bondowskiej produkcji dla wielu z nich (w tym dla Barbary Broccoli i Michaela G. Wilsona – obecnych producentów filmów o agencie 007, Seana Connery'ego, Timothy'ego Daltona czy Daniela Craiga). Doceniając zatem liczne zalety filmu, jego niebagatelny wkład w popularyzację serii i piętno, jakie na niej odcisnął, oceniając go z perspektywy czasu trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: „Pozdrowienia z Rosji” (czy, jak kto woli, „Pozdrowienia z Moskwy”) niestety nie starzeje się z taką klasą, jak jego poprzednik.
Film bez wątpienia ma jedną, zasadniczą zaletę: idealnie wyważone proporcje poszczególnych charakterystycznych dla serii elementów – akcji, suspensu, humoru. Problem polega jednak na tym, że elementy te nie zawsze są najwyższej jakości, co w ostatecznym rozrachunku wpływa negatywnie na jego odbiór.
„Pozdrowienia z Rosji” jest stosunkowo wierną ekranizacją prozy Fleminga, a przynajmniej jej głównej osi fabularnej. Oczywiście względy politycznej poprawności ponownie (niestety!) wpłynęły na decyzję o zastąpieniu głównego powieściowego wroga Bonda, radzieckiego organu kontrwywiadu SMERSZ, organizacją SPECTRE, która w chronologii dzieł Fleminga pojawia się znacznie później. Choć zamiana ta została poprowadzona zaskakująco sprawnie, jej skutkiem ciężar gatunkowy filmu z zimnowojennego thrillera szpiegowskiego został przesunięty w kierunku thrillera rozgrywającego się z zimną wojną w tle. Przyjmijmy nawet, że ocena takiej decyzji, podejmowanej w szczytowym okresie konfliktu (bądź co bądź premiera „Doktora No” zbiegła się w czasie z kryzysem kubańskim, w trakcie którego świat stanął na krawędzi wojny jądrowej) z perspektywy drugiej dekady XXI wieku byłaby niestosowna i, najpewniej, niesprawiedliwa. Nie sposób jednak przymknąć oko na inne wady filmu: niechlujnie, źle nakręcone sceny akcji (strzelanina w cygańskim obozie jest rozbrajająco słabo sfilmowana), przeciętne co najwyżej aktorstwo (choć w niektórych przypadkach i takie określenie wydaje się być użyte mocno na wyrost), jak również w niektórych scenach – niesamowicie czerstwe dialogi i niestosowne bon moty rzucane przez Connery'ego.
Na szczęście „Pozdrowienia z Rosji” oferują w zamian sporą dawkę suspensu, świetnie poprowadzoną fabułę, w której dość skutecznie udało się ominąć nielogiczności, solidnie nakreślone postacie (choć, z powodów o których mowa była wcześniej, nie zawsze nakreślone zgodnie z oczekiwaniami), kapitalne lokalizacje (potencjał Stambułu wykorzystano w filmie do granic możliwości), Seana Connery'ego, który z ogromną swobodą odgrywa rolę Jamesa Bonda i wisienkę na torcie: sceny rozgrywające się w przemierzającym Europę luksusowym pociągu Orient Express, w trakcie których napięcie stopniowo sięga zenitu, a czego zwieńczeniem jest perfekcyjnie zrealizowana walka Bonda z Grantem – zapewne najlepsza tego rodzaju scena w serii do prologu „Casino Royale”.

Jak więc ocenić film, który z jednej strony osiągnął status kultu, ale w którym tak wiele elementów zwyczajnie nie przystaje do jego poziomu? „Pozdrowienia z Rosji” pomimo ogromnego potencjału i bezdyskusyjnych zalet ma również wady, obok których zwyczajnie nie można przejść obojętnie.

 

     
 
     
POWIĄZANE DZIAŁY RECENZJA FILMU // RECENZJA KSIĄŻKI
 
 
  > data publikacji 21.08.2015 © MI-6 HQ
James Bond, gun symbol logo and all associated elements are property of MGM/UA & Danjaq companies. Used without authorisation in informative intent. All rights reserved.
 
  bond 50